TRYZUB NA PIEDESTALE
Ale co to kogo obchodzi, skoro mamy Poroszenkę, czy Jaceniuka kochać do utraty tchu, bo Ukraina „chce do Europy”. No a jeśli tak, to zgodnie z wykładnią, tematem zakazanym w mainstreamie politycznym i medialnym jest to, że na kijowskich salonach kwitnie neobanderowska ideologia. Nikt więc się nie oburzył, że w czasie wystąpienia w polskim sejmie Poroszenko nie uznał za stosowne określić morderstw dokonywanych przez OUN-UPA na polskiej ludności Kresów mianem ludobójstwa. Co zresztą absolutnie nie dziwi, gdyż ten „przyjaciel Polski” już w inauguracyjnym wystąpieniu po objęciu stanowiska prezydenta Ukrainy, postawił OUN-UPA za wzór bohaterstwa i patriotyzmu, uwalniających rzecz jasna ojczyznę od okupanta.
Taka jest w pigułce wykładnia historyczna i polityczna obecnych rządzicieli Ukrainą. Kto bardziej „rezał Lachow”, a do tego hasła nawiązuje wprost chociażby probanderowska partia „Swoboda” Ołeha Tiahnyboka, ten bardziej zasługuje na wyniesienie na piedestał z tryzubem.
W tych dniach Werhowna Rada Ukrainy uczciła, z inicjatywy Radykalnej Partii Oleha Liaszki, minutą ciszy głównodowodzącego UPA od sierpnia 1943 roku Romana Szuchewycza w 65. rocznicę jego śmierci. Wicepremier i minister kultury Ukrainy, Wiaczesław Kyrylenko, podkreślił z dumą , że Werhowna Rada uczyniła to po raz pierwszy w swojej historii.
Szuchewycz, czyli „Taras Czuprynka”, któremu w 2007 roku prezydent Juszczenko nadał tytuł Bohatera Ukrainy, jest bezpośrednio odpowiedzialny za ludobójstwo na Polakach dokonywane na Kresach. Wcześniej, w 1941 roku, był zastępcą dowódcy niemieckiego batalionu „Nachtigall”, składającego się z Ukraińców. Inicjatywa powstania zbrojnego oddziału wywodziła się z II walnego kongresu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN-R), który uchwalił, że „dla wykonania swych planów OUN organizuje i szkoli własną wojskową jednostkę”. Na jej utworzenie 25 lutego 1941 roku wyraził zgodę admirał Wilhelm Canaris, a na początku marca dowództwo Wehrmachtu. Potem po rozwiązaniu jednostki Szuchewicz trafił do 201 batalionu Schutzmannschaft, odpowiadającego za pacyfikacje na dzisiejszej Białorusi i Wołyniu.
Decyzja prezydenta Juszczenki spotkała się z milczeniem ówczesnego prezydenta RP i rządu, ba – doszło do symbolicznego pojednania polsko-ukraińskiego z udziałem obu głów państw, podczas którego tragedia naszych rodaków bestialsko mordowanych przez banderowskie bandy była tematem tabu. Podobnie bez echa przeszła teraz decyzja Werhownej Rady. Czy któryś z głównych kandydatów do prezydentury chociażby zająknie się o tej potwarzy?
Julia M. Jaskólska
http://www.pogonowski.com/display_pl.php?textid=123
tekst opublikowany na portalu stefczyk.info
Źródło: http://jakuccy.pl/tryzub-na-piedestale/?lang=pl, 19/03/2015